Przejdź do treści

W pokoju luster, czyli kilka refleksji z czasu kwarantanny.

  • przez
2018-09-12 - Daniela i Maja - 015 — kopia

R&G team

Czy fizyczna izolacja musi oznaczać mentalne zamknięcie w świecie własnych gustów, upodobań i poglądów?
Czy w wirtualnej przestrzeni, która zastąpiła nam przestrzeń publiczną, jest miejsce na różnorodność? Czy jest miejsce na innych ludzi? Innych niż my sami?

Okoliczności z jakimi mamy do czynienia w ostatnich miesiącach sprawiły, że zamknęliśmy się w domach. Zadbaliśmy jednak o to, by mieć kontakt ze światem.
Internet stał się naturalnym środowiskiem, spędzamy tu obecnie większość życia, pracujemy, uczymy się, odpoczywamy, szukamy rozrywki. Tutaj również śledzimy wiadomości, posty w mediach społecznościowych czy czerpiemy wiedzę o świecie. Coraz precyzyjniej dobierając źródła informacji do tego, co nas interesuje. Zresztą nie musimy się zbytnio wysilać. Dostawcy treści online sami dbają o to, by content jaki dostajemy był coraz lepiej dopasowany do naszych preferencji.

Nie chcemy tracić czasu na rzeczy, które nas nie interesują, dlatego serwisy streamingowe zastępują nam tradycyjną telewizję, zamiast radia słuchamy wybieranych samodzielnie podcastów. Oszczędność czasu przy szukaniu serialu czy muzyki, która nam się spodoba jest oczywiście nieoceniona. Jednak kategoria “innym, którzy lubią… spodobało się również” podsuwa nam jedynie treści, utwory podobne do tych, które już znamy. Stosunkowo wąskie horyzonty muzyczne czy filmowe nie wydają się niczym groźnym, ale bańki informacyjne już tak.

Pojęcie bańki informacyjnej (filter bubble), inaczej nazywanej bańką filtrującą, wprowadził Eli Parisel opisując ją jako osobistą i spersonalizowaną przestrzeń, stworzoną głównie z elementów, które dobrze znamy i lubimy oraz wariantów znajomych rzeczy, które są do nas dopasowywane za pomocą działających w sieci algorytmów. Zbyt mały dostęp do informacji spoza obszaru naszych preferencji i światopoglądu może prowadzić do błędnego przekonania, że wszyscy są podobni do nas. Takie poczucie sprzyja radykalizacji poglądów i automatycznemu odrzucaniu odmiennych od naszego sposobu myślenia. A to już może nieść daleko idące konsekwencje.

„Zamknięcie się w świecie własnych poglądów i upodobań niesie ze sobą konsekwencje, nie tylko dla społeczeństwa, ale też dla biznesu.”

Jak sobie radzić?


Przede wszystkim warto być świadomym ryzyka jakie niesie przekonanie, że większość jest podobna do nas. Po drugie, otwartość i empatia. Starajmy się czerpać informacje z różnych źródeł. Przyglądajmy się treściom, którym normalnie nie poświęciliśmy uwagi. Pamiętajmy jednak o otwartości i wspomnianej empatii, by nie stać się nastawionym do innych wrogo hejterem, bo takie ryzyko niesie niestety spotkanie z “obcymi” w sieci.

Zamknięcie się w świecie własnych poglądów i upodobań niesie ze sobą konsekwencje, nie tylko dla społeczeństwa, ale też dla biznesu. Podejmowanie nieadekwatnych do grupy docelowej działań komunikacyjnych lub wręcz wyłączenie z targetowania grup, dla których nie było już miejsca w naszej bańce może stać się coraz powszechniejszym zjawiskiem, a przekonanie osoby zarządzającej marką o tym, że wszyscy myślą podobnie może narazić firmę na straty.

Warto mieć w sobie ciekawość świata, ale też pokorę względem własnych poglądów, potrzeb i motywacji. Pamiętając przy tym, że niejedna wymyślona w szklanym biurowcu innowacja została odrzucona przez rynek, bo nie spełniała potrzeb docelowych konsumentów, a jedynie jej twórców.

Dodaj komentarz